Zakładka śmiechu

- Panie kelner, ja widziałem! Pan trzymał palec zanurzony w mojej zupie! - awanturuje się klient.
- Ja muszę trzymać palec w ciepłym, bo mam zastrzał...
- To wsadź go sobie pan w d..ę!?!?
- Tam go trzymam gdy jestem na zapleczu.

Pewien facet przychodzi do francuskiej restauracji i pyta się po francusku kelnerki jakie jest danie dnia.Ona odpowiada mu;
-Kurrrczak!!!
-O umie pani mówić po polsku!!Co pani jeszcze umie?
-Łyżko,widelco,nożo.
Facet siada do stołu i za chwile kelnerka przynosi mu jego kurczaka.Próbuje i mówi:
-Mmm,nigdy takiego nie jadłem.
Po chwili na środek restauracji wbiega szczur.
-Aaaaaaaaa szczur-krzyczy klient
-Kurrrczak! -odpowiada kobieta

A znacie ten ?
W restauracji klient mówi do kelnera :
- Panie, ta zupa śmierdzi!
Kelner odsunął się na 5 metrów i pyta :
- A teraz ?
Przychodzi facet do restauracji i prosi kartę....
czyta..czyta...i mówi....Poproszę dupę słonia RAZ..
Kelner zanotował.....po kilkunastu minutach wraca i stawia mu pusty talerz...
Oburzony facet pyta....
Ależ prosze pana!zamawiałem dupę słonia!...
na to kelner..
No tak...proszę pana...,ale trafił pan w sam otwór!;)

Dlaczego blondynka wsadza pączka do mikrofalówki? 
Bo chce spalić kalorie

Przychodzi staruszka do lekarza i mówi:
-Panie doktorze, mam wielki problem z gazami, ale tak naprawdę to mi nie przeszkadza. Moje bąki nigdy nie śmierdzą i są zawsze bardzo ciche. Prawdę mówiąc, pierdnęłam już ze 20 razy od kiedy jestem u Pana w gabinecie. Nie wiedział pan o tym, bo są bardzo ciche i wcale nie śmierdzą.
Doktor na to:
Rozumiem, proszę zażywać te tabletki codziennie i wrócić do mnie za tydzień.
Po tygodniu babcia przychodzi z powrotem do gabinetu i mówi:
- Panie doktorze, nie wiem co do cholery pan mi dał, ale teraz moje bąki, choć nadal ciche, śmierdzą niemiłosiernie... -Dobrze! - odpowiada lekarz - Teraz gdy już przeczyściliśmy pani nozdrza, zajmiemy się słuchem...

Policjant zatrzymuje samochód, którym jadą trzy osoby.
- Gratuluję - mówi policjant - jest pan tysięcznym kierowcą, który przejechał nową szosą.
Oto nagroda pieniężna od firmy budującej drogi!
Obok pojawia się reporter i pyta:
- Na co wyda pan te pieniądze?
- No cóż - odpowiada po namyśle kierowca - chyba w końcu zrobię prawo jazdy...
Żona kierowcy z przerażeniem:
- Nie słuchajcie go panowie... On zawsze lubi żartować, gdy za dużo wypije!
W tym momencie z drzemki budzi się, siedzący z tylu dziadek i widząc policjanta zauważa:
- A nie mówiłem, że skradzionym samochodem daleko nie zajedziemy!...

Pani się pyta jasia Ile miałeś lat w ostatnie urodziny?
-osiem prosze pani 
-A ile będziesz miał w następne?
-dziesięć prosze pani
-Zła odpowiedź jedynka na koniec roku
-KURCZE W URODZINY

Przychodzi Jasio do sklepu i pyta się sprzedawcy: 
- Czy są kosmiczne gacie?
A on odpowiada a po co ci Jasiu?
- Bo moja siostra ma d*** nie z tej ziemi.

- Jasiu dlaczego masz w dyktandzie te same błędy co twój kolega z ławki?
- Bo mamy tego samego nauczyciela od języka polskiego...

Blondynka kupiła bilet lotniczy do Paryża. Na lotnisko przyjeżdża 3 godziny wcześniej. Check in, potem zakupy w wolnocłowym i jest już na pokładzie samolotu. Wbrew wskazówkom z karty pokładowej zajmuje miejsce nr 2 w samolocie, zaraz za kabiną pilotów. Po chwili wybucha mała awantura, kiedy pasażer chce zająć swoje miejsce nr 2. Pojawia się steward.
- To nie jest pani miejsce, proszę się natychmiast przesiąść na swoje.
- Nie! - odpowiada nerwowo blondynka.
Przepychanka jeszcze trwa jeszcze kilka minut, po czym do akcji wkracza drugi dobrze zbudowany steward, szepcze coś do ucha blondynce, ta natychmiast wstaje i wraca na właściwe dla niej miejsce.
- Coś ty jej powiedział? -pyta zdziwiony kolega.
- Że miejsca od 2 - 10 nie lecą do Paryża.


Na ławce w parku siedzą dwaj emeryci:
- Popatrz, jak ta dzisiejsza młodzież ma ciężko w tym kryzysie... Jednego papierosa na pięciu muszą palić...
- No, ale dzielne chłopaki. Mimo wszystko się śmieją...


Pewien żonaty facet, przez kilka lat miał kochankę, Włoszkę. Pewnej nocy oświadczyła mu, że jest w ciąży.
On, nie chcąc zrujnować swojej reputacji i małżeństwa, dał jej sporą sumę pieniędzy, aby wyjechała do Włoch i tam urodziła dziecko, aby uniknąć skandalu. Zaproponował również płacenie alimentów do 18 roku życia na dziecko.
Ona się zgodziła, ale spytała:
- Jak mam przesłać ci wiadomość, kiedy dziecko się urodzi?
- Aby utrzymać wszystko w sekrecie, wyślij mi pocztówkę na mój adres domowy, z jednym tylko słowem: "spaghetti", wtenczas zacznę słać Ci alimenty na utrzymanie dziecka.
I wyjechała.
Po około 9 miesiącach facet wieczorem wraca do domu z pracy, a tu żona mówi:
- Dostałeś jakąś bardzo dziwną kartkę pocztową, nic nie rozumiem co to za kartka.
Maż na to:
- Daj mi tę kartkę, zobaczę co to?
Żona dała mężowi kartkę bacznie go obserwując. Mąż zaczął czytać pocztówkę, zbladł jak ściana i... zemdlał.
Na kartce było napisane:
"Spaghetti, spaghetti, spaghetti, spaghetti, spaghetti. Trzy porcje z kulkami mięsnymi, dwie bez. Wyślij więcej sosu!"


Hrabia czyta gazetę.
- Janie, czy tramwaje jeżdżą po dachach?
- No nie panie hrabio, tramwaje jeżdżą po szynach na ziemi.
- No to dlaczego tutaj napisali, że tramwaj zabił kominiarza?


Hrabia po dłuższym pobycie za granica wraca do swoich posiadłości. Na dworcu
czeka na niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan.
- No i cóż tam zdarzyło się nowego we dworze podczas mojej nieobecności, Janie?
- Nic nowego Jaśnie Panie... no może tylko to, że Azorek zdechł.
- Azorek ?! Mój ulubiony pies? Jak to się stało?
- Ano nażarł się końskiej padliny, to i zdechł.
- A skąd we dworze końska padlina?
- Konie się poparzyły, to zdechły.
- Jak to konie się poparzyły ??... Od czego?
- Od ognia, Panie, jak się stajnia paliła.
- A kto podpalił stajnie?
- Nikt, od płonącego dworu się zajęła.
- Na miłość boska, to i dwór spłonął? Jakim sposobem?
- Ano po prostu. Świeczka przy trumnie teścia Pana hrabiego się przewróciła i firany się zajęły.
- Och! A czemu mój teść umarł?
- Bo Jaśnie Pani uciekła z tym oficerem, co się z nim od trzech lat spotykała.
- Spotykała się od trzech lat?! To przecież nic nowego!
- Właśnie mówiłem, Jaśnie Panie, że nie zdarzyło się nic nowego.


Zaśmiał się Hrabia po francusku ,żeby go służba nie zrozumiała.

-Janie czy w parku są pingwiny? 
-Nie Panie. 
-O kurcze znowu pozstrzeliłem zakonnice!

-Janie! 
-Tak jaśnie panie. 
-Podaj mi proszę szklankę wody. 
-Proszę jaśniepanie. 
-Janie! 
-Tak jaśnie panie. 
-Podaj proszę drugą szklankę wody! 
-Proszę jaśnie panie. 
-Janie! 
-Tak jaśnie panie! 
-Podaj proszę trzecią szklankę wody! 
-A może wiadro jaśnie panie? 
-Nie dyskutuj gdy biblioteka płonie!

Hrabina woła do służącego: 
-Janie podlej kwiaty! 
-Ale hrabino przecież pada deszcz 
-To nic weźmiesz parasol.

Hrabina z Janem i Hrabią siedzą w restauracji, nagle Hrabina pierdnęła:
Jan:
-Niech to zostanie między nami.
Hrabia:
-A ja wolę żeby się rozeszło

Pani Nauczycielka pyta dzieci:
-Jakie widzieliście jaja?
Zosia:
-Ja widziałam białe.
-A Ty Jasiu?
-Ja widziałem brązowe.
-Jasiu, gdzie takie jaja widziałeś?
-Na plaży u murzyna
-Dwója!
-Tak, były dwa
-Jasiu! Pała!
-Też była

Hrabia mówi:
- Janie, zasłałem łóżko
- to świetnie
- nie bałdzo


Dzieci podchodzą do hrabiego spacerującego po parku i wskazując na zamek pytają:
- Czy pan mieszka w tym zamku?
- Tak.
- A czy tam nie ma żadnego straszydła?
- Nie ma. Jestem jeszcze kawalerem.

Hrabia na balu w towarzystwie dam opowiada wrażenia z wyjazdu na safari.
-Idę - mówi - wychodzę z za drzewa, a tu nagle przed oczami staje mi lew. Więc ja szybko zdejmuje z ramienia fuzję, przykładam do oka naciskam spust, fuzja nie nabita.... Zesrałem się...
Dama pod wrażeniem opowieści mówi:
- Ależ Hrabio, proszę się nie wstydzić, w takim momencie to chyba każdy by mógł...
- Nie tam. Teraz się zesrałem.


Amerykański i rosyjski generał pokłócili się o to, że w rosyjskim wojsku nie ma dyscypliny. Rosyjski generał woła:
- Nieprawda! Jest nie gorsza niż u was!
- Tak? To się załóżmy!
Amerykański generał woła swojego żołnierza i mówi:
- Bill, weź pistolet!
- Tak jest!
- Przyłóż go sobie do skroni!
- Tak jest!
- Naciśnij spust!
Pif-paf żołnierz pada martwy. Na rosyjskim generale zrobiło to duże wrażenie. Woła swojego żołnierza i mówi:
- Wania, weź pistolet!
Wania bierze.
- Przyłóż go sobie do skroni!
Wania patrzy zdziwiony, ale przykłada.
- Naciśnij spust!
- Jak Boga kocham - mówi Wania i odkłada pistolet. - Dziewiąta rano, a generał już pijany....


Na bazarze wspaniała lasencja, której Megan Fox, Kate Upton i inne takie nie byłyby godne szpilek polerować, podchodzi do stoiska owocowo-warzywnego, gdzie handluje stary Gruzin. Pyta go:
- Po ile te jabłka?
- Dziesięć rubli kilo - odpowiedział Gruzin.
Zadarła nieco spódniczkę, ukazując większość swoich smukłych, opalonych ud:
- A ile teraz?
- Osiem rubli - odparł Gruzin.
Zadarła jeszcze bardziej spódniczkę:
- Ile teraz?
- Sześć rubli - odparł Gruzin.
Zadarła już całkiem mocno spódniczkę:
- Ile teraz?
- Trzy ruble - odparł Gruzin.
Zadarła spódniczkę tyle, ile się dało, i pyta:
- A ile teraz?
- Dziesięć rubli kilo - odpowiedział Gruzin, wyciągając mokrą dłoń spod fartucha.


Mąż wrócił wcześniej z delegacji. Zobaczył, że spod kołdry ich małżeńskiego łoża wystają 4 nogi.
Zdenerwował się bardzo, chwycił gruby kij i walił w leżących ile wlezie.
Zmęczony poszedł do kuchni, a tam wita go..... ŻONA:
- Witaj, misiu, przyjechali twoi rodzice, położyli się w naszym łóżku, już się z nimi przywitałeś?

Nauczyciel oddawał sprawdziany, zamiast
oceny jasiowi napisał Idiota!
Jasio patrzy i mówi:
-Dlaczego Pan się podpisał na moim sprawdzianie?

Do pokoju wchodzi strasznie pobity hrabia.
- O rany, sir, co się panu stało? - pyta Jan. 
- Dostałem w twarz od barona Stefana.
- Od barona Stefana? Przecież to chucherko! Musiał mieć coś w ręku!
- Miał. Łopatę.
- A pan, panie hrabio? Nie miał pan nic w ręku? 
- Miałem. Lewą pierś żony barona. Piękna rzecz, nie przeczę, ale do walki zupełnie się nie nadaje.

Hrabia do Jana:
- Janie, przysuń tu fortepian!
- Tak jest jaśnie hrabio. Będzie pan grał?
- Nie, ale zostawiłem tam cygaro.

Hrabia, słynny gawędziarz, opowiada wśród grona przyjaciół jedną ze swoich licznych przygód.
- Sarna, którą upolowałem była wielka i ciężka, wokół nikogo nie było, więc musiałem sam sobie z nią poradzić. Zarzuciłem jedną nogę sarny na lewe ramię, drugą na prawe...
W tym momencie hrabia został odwołany przez służącego do pilnego telefonu. Po chwili wraca i pyta:
- Na czym to ja skończyłem?
- Jedna noga na prawe ramię, druga noga na lewe ramię... - podpowiada chór przyjaciół.
- A, już wiem - przypomina sobie hrabia - ach te Rosjanki, cóż to były za kobiety!!!

-Jasiu, dlaczego się nie uczysz?
-ale ja się uczę?
-to czemu robisz tyle błędów?
-bo ja sie na nich uczę!

Na lekcji pani nauczycielka kazała wszystkim uczniom powiedzieć jakiego zwierzaka mają w domu. Doszło do Jasia, nauczycielka spytała:
-Jasiu jakie masz zwierzątko w domu ??
A Jaś na to:
-Kurczaka w zamrażalniku
Moja kuzynka Elusia jako dziecko była istotą zjawiskowej wręcz urody. Ciemna karnacja, czarne włosy, czarne oczy. No w ogóle śliczna. Kiedyś siedziała w kuchni i przyglądała się swojemu odbiciu w lusterku, w pewnym momencie pyta swoją mamusie:
E: Mamusiu, ładna ja jestem?
M: Tak kochanie.
I znów ogląda się w lusterku. Po dłuższej chwili:
E: Mamusiu ale powiedz mi prawdę, ładna ja jestem?
M: Tak córeczko jesteś bardzo ładna.
Po kolejnej chwili spędzonej na kontemplacji swojego wizerunku w zwierciadle znów pyta:
E: Mamuniu, ale powiedz mi tak szczerze ładna ja jestem czy nie?
M: Śliczna jesteś kochanie. A dlaczego pytasz?
E: No bo wszyscy mówią, że jestem do ciebie podobna.


Pani hrabina była niezadowolona z tego, jak jej pokojówka, Elena, sprząta. Znalazłszy warstwę kurzu na stole w pokoju jadalnym, zaczyna jej złorzeczyć. Elena na to:
- Jestem lepszą kucharką, niż pani. Sprzątam dom lepiej, niż pani. 
- Kto tak powiedział?
- Pan hrabia. I jestem lepsza w łóżku, niż pani.
Hrabina uśmiechnęła się szyderczo i powiedziała:
- Co, i mój mąż ci tak powiedział?
- Nie, ogrodnik!



Pewna para miała czterech synów. Trzech było wysokimi blondynami, tylko jeden, najmłodszy był niski i czarnowłosy. Gdy przyszedł czas umierania, mąż pyta żony:
- Kochanie, powiedz mi, tylko szczerze, czy nasz najmłodszy jest moim synem?
- Tak, oczywiście. Przysięgam kochanie!
I wtedy mężczyzna mógł odejść w spokoju. Chwilę potem żona pomyślała:
"Całe szczęście, że nie zapytał o pozostałych trzech..."

Idzie hrabia, a na pokoju kupa
-Janie!
-ja nie, ja nie!
Jasio opowiada o swoich wrażeniach z pobytu w indiańskiej wiosce:
- I poznałem wodza Wielkie Światło i jego dwóch synów.
- A jak się nazywali???
- Włącznik i Wyłącznik.
Przed lekcją pani mówi, że przyjedzie grupa Chińczyków.
I mówi także do Jasia, aby tam siadł z tyłu i nie zadawał głupich pytań.
Zaczęła się lekcja. Dzieci się pytają jak się żyje w Chinach...itp.
Nagle pewien Chińczyk podchodzi do Jasia i pyta go:
Dlaczego nie zadajesz żadnych pytań ?
Bo jak zadam jakieś, to pan się zdenerwuje.
Nie, na pewno nie, no dobra wal.

-Janie czy cytryna ma nóżki?
-Nie hrabio
-No nie znowu wycisnąłem kanarka do herbaty!

Z ilu jest pan jajek?
No.... z czterech.
Wiedziałem, bo z dwóch to nie byłby pan taki żółty


Pani w szkole nakazała dzieciom napisać wypracowanie, które miało by się kończyć zdaniem: "Matka jest tylko jedna". Na drugi dzień pani pyta się dzieci. 
- No dzieci przeczytajcie co napisaliście - może zaczniemy od Małgosi. 
- Mama jest kochająca przytula nas, układa do snu. Matka jest tylko jedna. 
- Gosiu 5 siadaj. Teraz Pawełek 
- Mam wyprowadza nas na spacery kupuje nam rowery. Matka jest tylko jedna. 
- Pawełku 5 siadaj. 
Wreszcie Pani przepytała prawie całą klasę. Pozostał tylko Jasiu. 
- Jasiu a ty, co napisałeś? 
- W domu balanga, a wódka leje się litrami, goście rzygają na dywan. 
Nagle wódka się skończyła, więc matka do mnie: Jasiek skocz do lodówki przynieś dwie wódki. Idę do kuchni, otwieram lodówkę i drę się z kuchni: 
Matka! Jest tylko jedna!

Tańczy Hrabia z jakąś Baronową na balu. W pewnym momencie odzywa się:
- Pani Baronowo, czy oddałaby mi się Pani za milion dolarów?
Baronowa "oburzona": 
- No jak to, Panie Hrabio?
Hrabia: 
- Niech Pani pomyśli, chodzi o milion dolarów.
Baronowa po chwili: 
- Za milion dolarów oddałabym się Panu, Panie Hrabio..
Hrabia po chwili zagaduje: 
- A czy oddałaby mi się Pani za jednego dolara?
Baronowa oburzona: 
- Ależ Panie Hrabio, za kogo mnie pan ma?
Hrabia: 
- To już ustaliliśmy, teraz się targujemy....
Facet chciał przemycić wiewiórkę przez granicę, więc wsadził sobie ją w spodnie. Niestety nie udało się i celnik go złapał. Kilka dni później kolega przemytnika pyta: - Dlaczego ci się nie udało? Przecież to był bardzo dobry pomysł..../...... Na to przemytnik odpowiada : - No wiesz stary! Jak wiewiórka sobie z mojego ptaka zrobiła gałąź do bujania, to jakoś wytrzymałem. Gdy z jajek orzechy zrobiła, to też wytrzymałem. Gdy z tyłka dziuplę, to również jakoś radę dałem. No ale jak wpadła na pomysł, żeby orzechy do dziupli przenosić, to wybacz stary ale już tego to nie mogłem wytrzymać.
Spotykają się dwaj kumple:
- Cześć, co słychać?
- Ano wiesz, różnie bywa.
- Słyszałem, że się ożeniłeś?
- Zgadza się.
- Ładna ta twoja żona?
- Wszyscy mówią, że jest podobna do Matki Boskiej.
- Pokaż zdjęcie. O Matko Boska!



Przebudzenia po upojeniu alkoholowym:

- na Kopciuszka - budzisz się w jednym bucie;
- na Rejtana - budzisz się pod drzwiami z rozdartą koszulą;
- na Królewnę Śnieżkę - budzisz się i dostrzegasz jeszcze siedmiu nieprzytomnych facetów;
- na Czerwonego Kapturka - budzisz się w łóżku babci;
- na Krzysztofa Kolumba - budzisz się i nie wiesz gdzie jesteś;
- na Śpiącą Królewnę - budzisz się i czujesz, że ktoś Cię całuje, otwierasz oczy i widzisz, że pies ci mordę liże.


Facet ogląda mecz, nagle obraz mu się rozjechał. Pewnie znowu ptaki na antenie usiadły – myśli i wychodzi na dach. A tam syn jego jedyny, Jasio, fajkę pali.
- Co ty robisz smarkaczu, co ty sobie myślisz?
- Tato patrz – odpowiada spokojnym głosem syn i wskazuje głową przed siebie.
Ojciec patrzy i widzi piękny zachód słońca, całe miasto spowite czerwienią...
- Kontemplujesz sobie piękno przyrody, a fajka pomaga ci wpaść w stan melancholii, tak?
- Nie tato, nie o to chodzi - odpowiada Jasio, a ponieważ złapał ostatniego macha wraca do domu. Więcej o tym nie rozmawiali… aż do następnego dnia. Ojciec wychodzi na dach o tej samej porze i bez zdziwienia znów widzi jak jego syn ćmi.
- Słuchaj nie podoba mi się, że...
- Ale tato, patrz! Facet patrzy i widzi tłum ludzi wracających z pracy, każdy się gdzieś śpieszy, każdy gdzieś biegnie.
- Palisz, bo czujesz się wolny i niezależny, a to podkreśla ten nastrój, tak?
- Nie tato, nie o to chodzi.
- To o co chodzi?!
- Patrz, jakie zajebiste kółka puszczam!


-Mój pies chyba się na mnie obraził
-Skąd wiesz?
-Nie odzywa się do mnie.


Policjant zamknął się w komórce i przez kilka dni rozbierał swój nowo kupiony samochód na części. Żona się pyta:
- Po co to robisz?
- Poprzedni właściciel powiedział mi, że włożył w niego 20 tysięcy!



Neil Armstrong ląduje na Księżycu. Wysiada z lądownika i mówi:
- To jest mały krok dla człowieka, ale duży dla... Zaraz, co to?
Patrzy, a parę metrów dalej pali się ognisko, przy którym siedzi trzech facetów. Rozmawiają i pieką kiełbaski. Okazuje się, że są to Ukrainiec, Egipcjanin i Polak.
- A wy co tu robicie? - pyta zbity z tropu Armstrong.
- No, ja akurat doiłem krowę i jak pieprznęło w Czarnobylu, to aż tu doleciałem - mówi Ukrainiec.
- A ja - mówi Egipcjanin - chodziłem po piramidach i tak jakoś mnie przerzuciło.
- No a ty? - pyta Polaka.
- A nie wiem. Z wesela wracam.




Polak, Rusek i Niemiec idą przez dżunglę i nagle napada ich grupa Apaczy i mówią do nich:
- zabijemy Was a z Waszych skór zrobimy canoe możecie wybrać jak chcecie zginąć
Rusek mówi:
- ja chcę żebyście mnie utopili
Apacze utopili go i zrobili sobie canoe.
Niemiec mówi:
- ja jestem dumny z mojego narodu chcę żebyście mnie zastrzelili
Apacze zastrzelili go i zrobili drugie canoe.
A Polak mówi:
- dajcie mi widelec
Apacze patrzą na niego dziwnie ale podają mu widelec.
Polak bierze widelec, dziurawi się po całym ciele i krzyczy ja Wam  dam canoe.


Żona prosi męża:
- Kochanie napraw kran, bo cieknie. Wkręć żarówkę, bo ta stara się już
spaliła. Aha i jeszcze napraw drzwi od szafy, bo się niestety zepsuły.
Mąż na to:
- Czy ja wyglądam na hydraulika, elektryka albo stolarza??
- Wydaje mi się, że to twój obowiązek naprawić te trzy rzeczy -
odpowiedziała żona
Mąż wyszedł. Wrócił wieczorem i widzi, że wszystko jest naprawione. Pyta

Przychodzi Jaś do ojca i mówi:
- Tato, ja ożenię się z moją babcią.
- Synu, nie możesz ożenić się z moją matką
- A Ty z moją to mogłeś?


Do bacy wypasającego owieczki przyjeżdża pobliską drogą nowoczesnym samochodem ubrany w garnitur człowiek w średnim wieku.
Po wyjściu z samochodu pyta:
- Baco, co tu robicie? Wypasacie owce?
- Tak, panocku.
- A baco, jak wam powiem ile macie tych owiec dokładnie, to dacie mi taką jedną, do upieczenia?
- Dobrze, panocku, domy.
Przyjezdny wrócił do samochodu, wziął laptopa, telefon satelitarny, połączył się z siecią, ciągnął dane z satelity, przetworzył, popracował chwile nad programem, który mu to policzył i mówi:
- Baco, macie tu na tej łące 347 owieczek.
- Dobrze panocku, to wybierzcie sobie jedną.
Przybysz wybrał sobie jedną, ładną, białą, a baca mówi:
- Panocku, a jak ja wom powim, kim wy jesteście, to oddacie mi ją?
- Dobrze, oddam.
- No panocku, to wy jesteście konsultant Unii Europejskiej do spraw rolnictwa.
- A skąd to wiecie, baco?
- Ano tak: jeździcie drogimi samochodami, pchacie się gdzie was nikt nie prosi, zabieracie biedniejsym od wos i nic wiecie o mojej pracy! Oddajcie mi mojego psa!


-Wiesz, byłam w salonie piękności?
-Zamknięte było czy co?






1 komentarz: